O mojej wielkiej miłości do hummusu pisałam już wiele razy, więc powtarzać się już nie będę ;)
P.S. Ostatnio rzadko jestem na blogu i tak może być, aż do października, gdyż zapowiadają się dla mnie bardzo intensywne dwa miesiące, ale jak wszystko się uda to będzie świetnie . . . . a jak się nie uda to też będzie dobrze ;)
Hummus bazyliowy
- 125 g suchej ciecierzycy (wyszło mi około 2 szklanek ugotowanej)
- 1 ząbek czosnku
- 1/4 szklanki oliwy z oliwek
- 3 łyżki tahini
- sól i pieprz do smaku
- 1 łyżeczka kminu rzymskiego
- sok z połowy cytryny
- 3 - 4 łyżki wody z gotowania ciecierzycy
- pęczek świeżej bazylii
Przygotowanie:
Ciecierzycę namoczyć na noc, następnie odcedzić z pozostałej wody. Zalać
wrzątkiem i gotować około 1.5 h, aż będzie miękka. Odcedzić. Jeszcze
ciepłą wrzucić do miski, dodać pozostałe składniki oprócz wody i bazylii. Zmiksować na gładką masę. Jeśli potrzeba dodawać po jednej
łyżce wody, aż uzyskamy pożądaną konsystencję. Dodać posiekaną bazylię i jeszcze raz zmiksować tylko do
połączenia składników. Idealnie smakuje z chlebem pita albo ze świeżą
bagietką o każdej porze dnia i nocy ;)
PEŁEN AROMATU, TA BAZYLIA TO ŚWIETNA ALTERNATYWA!
OdpowiedzUsuńdzięki Tobie już wiem co robię dziś wieczorem- hummus z bazylią :)
OdpowiedzUsuńPyszności, uwielbiam bazylię, a w takiej postaci nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńpycha! uwielbiam takie smarowidła do kanapek :)
OdpowiedzUsuńmmm, pycha, mmmm i chlebek
OdpowiedzUsuńprzyznam sie, że nie jadłam- pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńzostaje na dluzej i pozdrawiam (rowniez) z Krakowa =D
Pyszności :-)
OdpowiedzUsuńPyszności :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł!
OdpowiedzUsuń