Od ostatniego posta minęło sporo czasu ale na szczęście wracam już (mam nadzieję!) do regularnego pisania. Pozwolę sobie zrzucić winę na przeprowadzkę a potem na problemy z komputerem ... póki co komputerowy kryzys zażegnany a ja jestem w dużej mierze przeprowadzona ;)
Ten przepis będzie miał trochę wspólnego z poprzednim ;) Chodzi o pastę tahini, którą uwielbiam dodaną do hummusu. Buszując w sieci znalazłam także inne dla niej zastosowanie tym razem na słodko. Ciasteczka są nie za słodkie, idealne do herbaty jak również pięknie zapakowane super będą się nadawać jako jadalny prezent dla bliskich na zbliżające się Święta BN.
Składniki:
- 1/2 szklanki oleju kokosowego w temp. pokojowej lub masła
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego
- 1/2 szkalnki Tahini
- 3 – 5 łyżek mleka ryżowego (zwykłe mleko też się sprawdzi)
- 1 łyżka świeżo startej skórki z cytryny,
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego,
- 1 i 1/4 szklanki mąki orkiszowej
- 2 łyżki skrobii kukurydzianej,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 1/4 szklanki czarnego sezamu*
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 170*. Do większej miski dodać olej/masło i utrzeć palcami z cukrem (trochę jak na kruszonkę).Następnie dodać tahini, mleko i skórkę oraz ekstrakt waniliowy.Wszystko razem wyrobić. Dodać sypkie składniki. Wyrobić ciasto aż będzie gładkie. Rozwałkować i wykrawać ciasteczka. Piec około 15 minut.
Smacznego!
* można użyć zwykłego sezamu jeśli nie macie czarnego natomiast po pierwsze nie będzie walorów kolorystycznych ;) a po drugie smak też będzie się trochę różnił.
Bardzo lubię takie ciasteczka, fajnie je się chrupie do herbatki :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają, jak sklepowe:)
OdpowiedzUsuńLubię sezam, więc na pewno by mi posmakowały :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w małym konkursie. Do wygrania cień do powiek LAMBRE o wartości 24 złotych:
http://melagotujeitestuje.blogspot.com/2012/12/may-konkurs-zapraszam.html
Witaj!
OdpowiedzUsuńNominowałam Ciebie i Twojego bloga do Liebster Blog!
Zapraszam do siebie ---> http://madeinbieszczady.blogspot.com/2012/12/liebster-blog.html
Pozdrawiam gorąco:)
z sezamem, pycha:) lubię takie przekąski do kawy:D
OdpowiedzUsuńmm :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na takie ciasteczka, na pewno wypróbuję przepis.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie! super wyglądają..
OdpowiedzUsuńWspaniałe te Twoje ciasteczka, koniecznie muszę je zrobić, mimo świątecznego natłoku słodkości :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam- http://fruitioon.blogspot.com/
Wpadniesz? Nominowałam Cię do konkursu :)
Pozdrawiam mocno, życząc rodzinnych świąt!
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńJakie fajniutkie i pewnie pyszne!
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam :)
Wyglądają bardzo apetycznie, no i to jeden z tych przepisów, które umożliwiają wykorzystywanie składników, które kupujemy, chcąc wypróbować dania kuchni azjatyckiej czy bliskowschodniej, a potem nie bardzo wiemy, co z nimi zrobić ;) Kupiłam ostatnio całą paczkę suszonych liści limonki kafir do tajskiej zupy na mleczku kokosowym i właśnie się zastanawiam, co ja zrobię z tą całą paczką suszonych liści limonki kafir ;) Przecież nie będę teraz przez miesiąc codziennie jadła tajskiej zupy :P
OdpowiedzUsuń